Dwa miesiace w Indonezji - podsumowania slow kilka :)
Wyspy tysiaca kolorow
Mozaika kultur, religii, jezykow, kuchnia tak bogata - ze w te dwa miesiece, gdybysmy codziennie jedli cos innego, chyba nie sprobowalibysmy wszytskich potraw, tysiace krajobrazow - od soczystozielonej dzungli po spalana slonecem sawanne, biale plaze i dymiace czarne wulkany, nowoczesna Jakarta i male wioski z dzungli, ktore wygladaja tak samo od setek lat, kolorowo ubrani ludzie... a to wszystko na rozrzuconych w turkusoweh toni koralowych morz wyspach.... Na kazdym kroku, codziennie Indonezja pozytywnie nas zaskakiwala. I nie raz mowilismy - to chyba jest najpiekniejszy kraj swiata...
Wiec smutno nam bylo rozstac sie z Indonezja... Przejechalismy ja z zachodu na wschod - od Sumatry po Timor. Pieknie, milo i tanio - i dwa miesiace to o wiele za malo na najwieksze panstwo-archipelag swiata. Indonezje naprawde mozna by zwiedzac miesiacami, moze i latami. I jest to kraj, ktory nie nudzi - kazdy region, kazda wyspa to inny swiat, czasem dwie wyspy oddzielone niewielka ciesnina roznia sie bardziej niz dwa kraje - chocby hinduistyczna, zielona Bali i muzulmanska, sucha Sumbawa... Indonezja to jedna wielka roznorodnosc - mozna zobaczyc tu najrozniejsze kraojobrazy, rano mozna ogladac ponury, wulkaniczy kraobraz, w poludnie rownikowa dzungle - a zachod slonca mozna podziwiac na rajskiej plazy - w Indonezji to jak najbardziej mozliwe :) Sa ty do zdobycia 4-tysieczne szczyty i morskie glebiny, z przeczysta woda i wpsaniala rafa koralowa. Indonezyjczycy to tez mieszanka - jadac od zachodu do wschodu mozna patrzec jak zmieniaja sie ludzkie twarze, od malajskich, po papuaskie, jak zmieniaja sie stroje, bo nawet w miastach, Indonezyjczycy ubieraja sie dosc tradycyjnie (i bardzo kolorowo :). Choc Indoenzja jest najwiekszym muzulmanskim krajem swiata, tak naprawde ten kraj to religijna mozaika - sa wyspy muzulmanskie, ale sa i chrzescijanskie i hinduistyczne, czesto zreszta w jednym miasteczku meczety sasaiduja z kosciolami. Indonezyjczyc to przy tym niezwykle mili, przyjaznie nastawieni ludzie - czulismy sie w tym kraju, jak mile witani goscie. Oczywiscie nie sa idealni - wiec (na niektorych wyspach calkiem czesta) zdarzaja sie wyzsze ceny dla cudzoziemnow... Ale to chyba pierwszy kraj, w ktorym, gdy kierowca chce od bialego wiecej niz od loklanego - inni pasazerowie mocno protestuaj, a co najmniej pytaja - dlaczego....Ech... to naprawde wspanialy, ciekawy kraj - ale przejdzmy do konkretow :)
Transport
No, teraz juz nie bedzie tak rozowa - schodzimy na ziemie hehe Tylka na Jawie sa pociagi - bardzo tanie, choc bywaja niemozliwie zatloczone, w calej reszcie Indonezji zdani jestesmy na austobusy - generalnie sa w bardzo zlej kondycji - i zwykle tez zatloczone. Bilet sa jednak bardzo tanie - no, chyba ze damy sie naciagnac, bo kierowcy czasam zadaja od turystow wiecej (tylko na Jawie ceny byly ustalone i napisane na biletach) - na szczescie sa sklonni do targowania ;) Drogi w Indoenzji sa zwykle zlekj jakosci, do tego to kraj gorzysty - wiec jezdzi sie powoli. I zawsze niezwykle glosna muzyka - w tym najmocniej jak sie da podkrecone basy - czasem czlowiek ma wrazenie ze jego serce albo wysokczy z piersi, albo przestanie bic :) Autostop - jesli staniemy na drodze, zawsze w miare szybko sie cos zatrzyma - za okazje prawie zawsze trzeba zaplacic (chyba ze zatrzymaja nam sie turysci) - ale zwykle nie wiecej niz za autobus. Cene najlepiej ustalic na poczatku.
Jestesmy na archipelagu - wiec co jakis czas musimy plynac - na szczescie prmy w Indonezji sa calkiem wygodne i bardzo tanie (za prawie dobe ok. 7-8 dol) - i to nikt nas nie oszuka, bo ceny zawsze podane sa w portowych kasach. Plywanie promami jest tez zawsze okazja do zobaczenie delfinow lub innych morskich stworzen. Jesli nie mamy duzo czasu, a nawet jak mamy, a nie chcemy tracic go w autobusach - po Indonezji mozna bardzo tanio latach - i nawet w malych miatseczka sa lotniska. Tym razem jedziemy ladem (zobaczymy jak dlugu hehehe) - ale jesli udamy sie jeszcze kiedys ( a bardzo chcielibysmy) do Indonezj - bedziemy chyba latac.
Noclegi
Za dwuosobowy pokoj placilismy od 3 - 7 dolarow. Standart bardzo rozny - od zatechlych nor bez moskitier po wspaniale, wielkie pokoje. Co ciekawe standart mial zwykle malo wspolnego z cena :) W Indoenzji nie ma prysznicy - zastepuje je mandi, cos w rodzaju malego baseniku, wypelnionego woda, z czyms do polewania. W Indonezji nalezy wiec nauczyc sie innego sposobu mycia :) I - z tym spotkalismy sie w Azji po raz pierwszy - w wielu miejscach, bardzo ciezko o wolny pokoj - ale to moze dlatego ze podrozowalismy w szczycie sezonu, w dodatku w czasie indonezyjskich wakacji.
Jedzenie
No, i znowu bedzie chwalenie, chwalenie, chwalenie. Chyba nigdzie na swiecie nie mozna sie tak tanio i dobrze najesci jak w Indonezji (jest chyba taniej nawet niz w Indiach). Juz za dolara mozna miec olbrzymi obiad - ryz, mnostwo warzyw, tofu, ziemniaki, a jak dobrze pojdzie w cenie jest jeszcze kawa (w Indonezji jest wspaniala kawa - zreszta tu hodowana) lub herbata. W dodtaku jedzenie tu sie nie nudzki - wybor jest olbrzymi. Do tego mnostwo sprzedawanych na ulicy smazonych bananow. warzyw, tofu i czego tam chcemy. Mniam, mniam :)
Bezpieczenstwo
Jak w calej Azji, w Indonezji czulismy sie bezpiecznie - nikt nas nie napadl, nie okradl, nawet nikt nie probowal. Co innego z naciaganiem - ale, na ile sie stargujemy, to juz nasza sprawa :) Niestety, po slynnym Bali bombing i ostanim zamachu w Jakarcie - ludzie boja sie przyjezdzac do Indonezji... Hm... Mozna by powiedziec - czy w Londynie, Nowym Jorku jest bezpieczniej? Ale kazdy ma prawo sie bac, i tez nie czulismy sie, gdy bedac na Bali, gdzie ciagle jeszcze pamieta sie zamachy terrorystyczne wymierzone w turystow, uslyszelismy o bombie w Jakarcie... No, niestety, zyjemy w takich dziwnych czasach... Oczywiscie najwiekszym blegem i glupota byloby wrzucac do worka z napisem "terroryzm" wszytskicj Indonezyjczykow - bo to naprawde wspaniali i goscinni ludzie, niezaleznie od religii, i oni tez ubolewaja nad atakami - jesli turysci przestana przyjezdzac, to przeciez oni straca najewiecej :(
Wielkim, zatrzymanym na stopa TIRem, opuscilismy Indonezje - i naprawde, bardzo chcielibymy tu jeszcze wrocic - nie widzielismy jeszcze tylu rzeczy... Oficerowie imigracyjni wbijaja nam pieczatki - i jestesmy w Timorze Wschodnim - po Kosowie, najmlodszym panstwie swiata....
Tlumaczymy sie :( - Nie dajemy zdjec od niepamietnych czasow bo - ciezko znalezc jakis nierzechowaty sprzey, w ktorym daloby sie posicagac, pomniejszych i powrzucacna net fotki - to naprawde moze byc problem - zwykle kompy tu nie maja nawet wyjsc USB i strasznie sie mula... A fotek mamy mnostowo i obiecujemy je dac, jak najszybciej sie da :)
1 komentarz:
Ta kuchnia mnie przekonała..Emigruję do Indonezji.Tylko bez prysznica? To super pomysł na biznes.Cały kraj bez prysznicy.. Jak zdobyć wyłączność na rozprowadzanie?
Prześlij komentarz