niedziela, 7 grudnia 2008

Nasz pierwszy wpis

- Prawdziwi podróżnicy to tylko ci, co wyruszają aby wyruszyć....

(Charles Pierre Baudelaire)

- Każde marzenie jest nam dane razem z mocą potrzebną do jego spełnienia

(ze strony Kingi i Szopena)

- Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.

(Ryszard Kapuściński)

I tego się trzymajmy :)



Pomysł podróży dookoła świata nie powstaje w ciągu kilku tygodni, czy nawet kilku miesięcy. Ja myślę, że to coś, co jest od zawsze, co kiełkuje, potem zaczyna przybierać coraz realniejsze formy i pewnego dnia człowiek już wie i czuje, że chce jechać w Podróż.
Wierzymy, że wystarczy chcieć. Reszta przyjdzie sama - ludzie, pieniądze, czas. Chcemy zobaczyć świat - zobaczyć naprawdę, nie z fotela w telewizji, nie z okien wycieczkowych autokarów. Zobaczyć, poczuć, doświadczyć.
Chcemy spełnić marzenia - to dla nas bardzo ważne, więc każdy dzień naszej podróży będzie dla nas spełnieniem marzeń.


ISLANDIA
Musimy napisać o Islandii - na którą nie raz klęliśmy, choć nigdy nigdy nie przestała nas zachwycać. W Islandii spotkaliśmy się, w Islandii zarobiliśmy pieniądze na Podróż. W Islandii zobaczyliśmy zorze polaną, wulkany, wodospady, lawy, puffiny, tundrę, lodowce (Iza nawet trolle, choć twierdzi że to ogry), przeżyliśmy trzęsienie ziemii, polarne dni i noce... Tam chyba zaczynamy naszą podróż.... Wiele lat temu, w Dublinie, Marcin znalazł islandzką koronę. Miał w niej dziurkę i nosił długo jako amulet. Potem w Szkocji kupiliśmy przewodnik, który przydał się dopiero po 3 latach, kiedy po powrocie z Azji, w środku zimy napisaliśmy do farmera, a ten odpisał "przyjeżdżajcie". Kilka dni później z okien samolotu przygotowującego się do lądowania patrzyliśmy na białą pustkowie pod nami....W tym samym czasie (może trochę później) Iza czekała samotnie na maleńkim lotnisku na swoją przyszłą pracodawczynię. I tak jakoś, po serii różnych zbiegów okoliczności (których ponoć nie ma, więc tak chyba musiało być) spotkaliśmy się, a mając te same plany postanowiliśmy zrealizować je razem...

6 komentarzy:

ewelina pisze...

:-)pozdrawiam

wwwolekpl pisze...

:) może kiedyś wybiorę się z Wami w taką podróż ;)
pozdrawiam

asiac pisze...

skarbek, ja bym tak nie umiała, ale cię podziwiam. i może trochę zazdroszczę...
szerokiej drogi i miłych kierowców na szlaku. i do zobaczenia kiedyś w naszym starym dobrym rzeszówku ;)

Unknown pisze...

pozdawiam!
bylo by bardzo milo zobaczic was w Moskwe!

paulus pisze...

Powodzenia

Elcia pisze...

Zaczyna się świetnie! masz racje Skarbuś ze nie ma zbiegów okoliczności, wiele sytuacji ma na celu pokazać nam jakiś kierunek ale zazwyczaj po pewnym czasie to dostrzegamy...