Jutro - bardzo rano... Przemyśl, Medyka, Lwów... co potem - zobaczymy :)
Następny wpis - już z Podróży - obiecujemy najszybciej jak się da,
Szczęśliwego Nowego Roku!!!
niedziela, 28 grudnia 2008
poniedziałek, 22 grudnia 2008
KOŃCOWE ODLICZANIE
10,9... odliczamy dni, zostało ich już niewiele...
Mamy już rosyjską i chińską wizę, zaszczepiliśmy się na żółtą febrę, myślimy, co zabrać...
Mamy plan, przynajmniej na początek - choć plan napisze sama podróż - zaczynamy od Ukrainy (Sylwester w drodze), potem Rosja, Chiny...
- Zamarzniecie na tej Syberii - martwią się znajmi. Zamarzniemy? Zobaczymy... Zima na Syberii - musi być piękna...
Ostatnie dni w domu. Dziwnie. Przygotowania do świąt - gdzie spędzimy następne?
Pożegnania z przyjaciómi. - Ile wam to zajmie? - Nie wiemy.
Może jeszcze nie do końca wierzymy - za kilka dni wyruszamy w Podróż, spełnią sie nasze marzenia. Tyle rozmów, planów, pomysł - dookoła świata. I już niedługo zacznie się dziać..
JEŻELI NAM ZABRAKNIE SIŁ ZOSTANĄ JESZCZE MORZE I WIATR
Wszystkim gościom na naszej stronce życzymy Wesołych Świąt!
10,9... odliczamy dni, zostało ich już niewiele...
Mamy już rosyjską i chińską wizę, zaszczepiliśmy się na żółtą febrę, myślimy, co zabrać...
Mamy plan, przynajmniej na początek - choć plan napisze sama podróż - zaczynamy od Ukrainy (Sylwester w drodze), potem Rosja, Chiny...
- Zamarzniecie na tej Syberii - martwią się znajmi. Zamarzniemy? Zobaczymy... Zima na Syberii - musi być piękna...
Ostatnie dni w domu. Dziwnie. Przygotowania do świąt - gdzie spędzimy następne?
Pożegnania z przyjaciómi. - Ile wam to zajmie? - Nie wiemy.
Może jeszcze nie do końca wierzymy - za kilka dni wyruszamy w Podróż, spełnią sie nasze marzenia. Tyle rozmów, planów, pomysł - dookoła świata. I już niedługo zacznie się dziać..
JEŻELI NAM ZABRAKNIE SIŁ ZOSTANĄ JESZCZE MORZE I WIATR
Wszystkim gościom na naszej stronce życzymy Wesołych Świąt!
niedziela, 7 grudnia 2008
Nasz pierwszy wpis
- Prawdziwi podróżnicy to tylko ci, co wyruszają aby wyruszyć....
- Każde marzenie jest nam dane razem z mocą potrzebną do jego spełnienia
- Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.
Pomysł podróży dookoła świata nie powstaje w ciągu kilku tygodni, czy nawet kilku miesięcy. Ja myślę, że to coś, co jest od zawsze, co kiełkuje, potem zaczyna przybierać coraz realniejsze formy i pewnego dnia człowiek już wie i czuje, że chce jechać w Podróż.
Wierzymy, że wystarczy chcieć. Reszta przyjdzie sama - ludzie, pieniądze, czas. Chcemy zobaczyć świat - zobaczyć naprawdę, nie z fotela w telewizji, nie z okien wycieczkowych autokarów. Zobaczyć, poczuć, doświadczyć.
Chcemy spełnić marzenia - to dla nas bardzo ważne, więc każdy dzień naszej podróży będzie dla nas spełnieniem marzeń.
ISLANDIA
Musimy napisać o Islandii - na którą nie raz klęliśmy, choć nigdy nigdy nie przestała nas zachwycać. W Islandii spotkaliśmy się, w Islandii zarobiliśmy pieniądze na Podróż. W Islandii zobaczyliśmy zorze polaną, wulkany, wodospady, lawy, puffiny, tundrę, lodowce (Iza nawet trolle, choć twierdzi że to ogry), przeżyliśmy trzęsienie ziemii, polarne dni i noce... Tam chyba zaczynamy naszą podróż.... Wiele lat temu, w Dublinie, Marcin znalazł islandzką koronę. Miał w niej dziurkę i nosił długo jako amulet. Potem w Szkocji kupiliśmy przewodnik, który przydał się dopiero po 3 latach, kiedy po powrocie z Azji, w środku zimy napisaliśmy do farmera, a ten odpisał "przyjeżdżajcie". Kilka dni później z okien samolotu przygotowującego się do lądowania patrzyliśmy na białą pustkowie pod nami....W tym samym czasie (może trochę później) Iza czekała samotnie na maleńkim lotnisku na swoją przyszłą pracodawczynię. I tak jakoś, po serii różnych zbiegów okoliczności (których ponoć nie ma, więc tak chyba musiało być) spotkaliśmy się, a mając te same plany postanowiliśmy zrealizować je razem...
(Charles Pierre Baudelaire)
- Każde marzenie jest nam dane razem z mocą potrzebną do jego spełnienia
(ze strony Kingi i Szopena)
- Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.
(Ryszard Kapuściński)
I tego się trzymajmy :)
Pomysł podróży dookoła świata nie powstaje w ciągu kilku tygodni, czy nawet kilku miesięcy. Ja myślę, że to coś, co jest od zawsze, co kiełkuje, potem zaczyna przybierać coraz realniejsze formy i pewnego dnia człowiek już wie i czuje, że chce jechać w Podróż.
Wierzymy, że wystarczy chcieć. Reszta przyjdzie sama - ludzie, pieniądze, czas. Chcemy zobaczyć świat - zobaczyć naprawdę, nie z fotela w telewizji, nie z okien wycieczkowych autokarów. Zobaczyć, poczuć, doświadczyć.
Chcemy spełnić marzenia - to dla nas bardzo ważne, więc każdy dzień naszej podróży będzie dla nas spełnieniem marzeń.
ISLANDIA
Musimy napisać o Islandii - na którą nie raz klęliśmy, choć nigdy nigdy nie przestała nas zachwycać. W Islandii spotkaliśmy się, w Islandii zarobiliśmy pieniądze na Podróż. W Islandii zobaczyliśmy zorze polaną, wulkany, wodospady, lawy, puffiny, tundrę, lodowce (Iza nawet trolle, choć twierdzi że to ogry), przeżyliśmy trzęsienie ziemii, polarne dni i noce... Tam chyba zaczynamy naszą podróż.... Wiele lat temu, w Dublinie, Marcin znalazł islandzką koronę. Miał w niej dziurkę i nosił długo jako amulet. Potem w Szkocji kupiliśmy przewodnik, który przydał się dopiero po 3 latach, kiedy po powrocie z Azji, w środku zimy napisaliśmy do farmera, a ten odpisał "przyjeżdżajcie". Kilka dni później z okien samolotu przygotowującego się do lądowania patrzyliśmy na białą pustkowie pod nami....W tym samym czasie (może trochę później) Iza czekała samotnie na maleńkim lotnisku na swoją przyszłą pracodawczynię. I tak jakoś, po serii różnych zbiegów okoliczności (których ponoć nie ma, więc tak chyba musiało być) spotkaliśmy się, a mając te same plany postanowiliśmy zrealizować je razem...
Subskrybuj:
Posty (Atom)